Cicho żyć, cicho pracować, cicho odejść - Łaźnia Moszczenica

Cicho żyć, cicho pracować, cicho odejść

Rudolf Ranoszek to urodzony w 1894 roku w Moszczenicy polski naukowiec, jeden z ojców hetytologii – nauki o dziejach, kulturze i religii państwa Hetytów. Lokalny patriota, wymagający nauczyciel, skromny człowiek. Nauce poświęcał się do końca swojego życia. Zmarł w 1986 roku. Został pochowany w rodzinnej Moszczenicy, dziś sołectwie Jastrzębia-Zdroju.

 

 

Dzieciństwo w Moszczenicy

Kiedy 131 lat temu przyszedł na świat Rudolf Ranoszek, nikt nie mógł spodziewać się tego, jakim autorytetem w swojej dziedzinie zostanie (a właściwie będzie jednym z jej twórców). Urodził się w chłopskiej, polskiej rodzinie, we wsi znajdującej się pod niemieckim panowaniem. Nie były to okoliczności sprzyjające karierze naukowej. Rudolf był ósmym z dziesięciorga dzieci Jana i Karoliny Ranoszków. Jak na tamte czasy i swoje pochodzenie rodzina była całkiem zamożna i cieszyła się szacunkiem otoczenia. Jan posiadał młyn, cegielnię i gospodarstwo rolne. Aktywnie działał na rzecz lokalnej społeczności, został sołtysem, założył też ochotniczą drużynę strażacką w Moszczenicy. Do edukacji dzieci przykładał większą niż przeciętna uwagę.

W swojej wsi Rudolf ukończył szkołę powszechną. I choć edukacja dzieci chłopskich często kończyła się w tym momencie, Jan posłał syna do gimnazjum w Gliwicach. Mimo polskiego pochodzenia (i jawnej propolskiej postawy) rodzinie udało się skorzystać ze stypendium od Deutscher Schulverein na pokrycie kosztów nauki syna.

Pilny student, surowy nauczyciel, lokalny patriota

To właśnie w gimnazjum, ucząc się łaciny i greki, zafascynował się starożytnością. Kontynuował edukację studiując we Wrocławiu filologię klasyczną. Język hetycki, któremu Ranoszek poświęcił swoją naukową karierę, nie był wtedy jeszcze dobrze zbadany. Można powiedzieć, że dopiero co został odkryty, co uczyniło Ranoszka jednym z ojców i pionierów tej dziedziny. Choć jego studia przerwała wojna, udało mu się je kontynuować. Doktorat obronił w 1922 roku.

Rudolf Ranoszek był skromnym, pracowitym człowiekiem i lokalnym patriotą. Świadczy o tym choćby jego decyzja, by odrzucić propozycję posady na uniwersytecie i wrócić w rodzinne strony. Moszczenica po plebiscytowym podziale Górnego Śląska znalazła się w granicach państwa polskiego, brakowało jednak polskich nauczycieli. Młody naukowiec zaczął nauczać w rybnickim gimnazjum. Czuł się do tego moralnie zobowiązany i traktował to jako swego rodzaju misję. Wychowany pod panowaniem niemieckim był ograniczony w sposobach wyrażania swojej polskości (manifestował ją głównie poprzez wiarę katolicką).

Z domu rodzinnego wyniósł swoją jednoznacznie propolską postawę i tożsamość narodową, chociaż jednocześnie do końca życia miał kłopoty z polszczyzną – pisze o nim Piotr Taracha, hetytolog, profesor i dziekan Wydziału Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Był typowym nauczycielem pruskiego systemu edukacji: wymagającym i surowym, nie stroniącym nawet od kar cielesnych.

– Surowa twarz, bystre oczy, niebywała koncentracja uwagi. […] wchodzi do klasy w ciemnym garniturze, mocno stąpając, my stoimy wyprężeni na baczność, On przechodzi obok ławek, lustrując uczniów […] Był człowiekiem niezwykle wymagającym, ale też wymagał od siebie. Skąpo używał słów, brał odpowiedzialność za każde słowo, operował konkretami. Nie znosił ogólników, pustosłowia, frazesów. Skłaniał do uczenia, wprost zmuszał do opanowania przedmiotu również na podstawie literatury. Kuliśmy całymi dniami historię – wspominał jeden z jego uczniów, profesor Alojzy Melich.

Żelazna dyscyplina, zbyt wysokie nieraz wymagania i strach wśród uczniów nie oznaczały, że Ranoszek ich nie poważał. Zawsze powtarzał „najcenniejszymi orderami są moi uczniowie”.

Powrót na łono uniwersytetu, wojna i powstanie Katedry Filologii Wschodu Starożytnego

Po kilku latach pracy nauczyciela odezwało się w Rudolfie porzucone wcześniej akademickie powołanie. Rozpoczął staże na uniwersytetach, a w 1934 roku złożył na Uniwersytecie Warszawskim pozytywnie przyjętą rozprawę habilitacyjną pt. „Kronika króla hetyckiego Tuthalijasa (IV)”. Nie wrócił już do pracy w szkole. Na Uniwersytecie Warszawskim środowisko hetytologów dopiero się organizowało, a on był jednym z jego pionierów.

Ranoszek akurat był z wizytą w rodzinnej Moszczenicy, kiedy po raz kolejny na jego naukowej ścieżce stanęła wojna. Pierwsze dni okupacji spędził w domu swojej siostry, gdzie po przejściu frontu ukrył też swoje książki i notatki. Aby się nie wychylać pracował jako rolnik na gospodarstwie siostry, a później wyjechał anonimowo do Niemiec by uniknąć przyjęcia Volkslisty. Niestety nie powiodło się ani ukrycie materiałów naukowych, ani samego siebie. Majątek rodziny zostaje skonfiskowany przez władze okupacyjne, a sam Ranoszek zidentyfikowany i wysłany do obozu pracy przymusowej w zakładach Hermann Göring Werke w Watenstedt koło Brunszwiku. Wykształcenie pomaga mu uniknąć tych najcięższych prac.

Nieufność władz wobec Ślązaków, informacja o zniszczonych naukowych zbiorach… Komunistyczna rzeczywistość powojenna w Polsce okazała się dla Ranoszka niezbyt łaskawa. Co prawda, po powrocie do Warszawy w 1946 roku poświęcił się powstaniu i rozwojowi Katedry Filologii Wschodu Starożytnego, jednak jej kierownikiem został dopiero w 1954 roku, a tytuł profesora uzyskał cztery lata później. Zdaje się, że nie przejmował się takimi rzeczami. Nie kariera, a badania naukowe były dla niego kluczowe. Od podstaw tworzył bibliotekę Katedry, oddawał do niej nawet własne książki. Prowadził badania w zakresie sumerologii, asyrologii i hetytologii, napisał trzydzieści cztery publikacje na ten temat.

Jego dewizą były często powtarzane słowa: cicho żyć, cicho pracować i cicho odejść. Tak właśnie żył. Jako naukowiec i nauczyciel akademicki – sumienny, zaangażowany, obowiązkowy. Jako człowiek – skromny i niezbyt zaradny życiowo. Nigdy nie założył rodziny. Całe życie był bardzo pobożny. Kiedy nie mógł pojawić się w katedrze z powodu choroby, zapraszał studentów do domu, gdzie wykładał leżąc w łóżku.  Miał do nich życzliwy, i zdaje się łagodniejszy, niż do uczniów stosunek. Jednym z jego studentów (prawdopodobnie jedynym wciąż żyjącym) był Andrzej Niwiński, archeolog, kierownik Misji Skalnej w Deir el-Bahari, autorytet w dziedzinie egiptologii, który będzie gościem Łaźni Moszczenica 7 lutego.

– Dzisiaj takich profesorów już nie ma – przekonuje Piotr Taracha, przyczyn szukając między innymi w umasowieniu szkolnictwa wyższego i jego roli służebnej w stosunku do oczekiwań rynku pracy. Brak tu miejsca na bezpośrednią relację mistrza z uczniem, na co ogromny nacisk kładł profesor Ranoszek.

U schyłku życia

W 1964 roku przeszedł na emeryturę, jednak wciąż pojawiał się w Katedrze. Mieszkał blisko tego budynku, a przyjaciele z akademii pomagali nieporadnemu profesorowi w załatwianiu codziennych spraw. Dopiero w 1981 roku wrócił na rodzinny Śląsk, gdzie zaopiekowała się nim rodzina jego siostrzeńca Jana Szmuka. To tutaj profesora odnalazł dr. Józef Musioł, dzięki niemu postać Ranoszka znana do tej pory jedynie wąskiemu gronu uczonych została na nowo „odkryta”. W 1985 roku, kiedy otrzymywał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego, przyjął go z wielkim zakłopotaniem, bowiem nigdy nie szukał poklasku i zaszczytów.

Rok później, 5 kwietnia został uhonorowany Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski z Gwiazdą. Odszedł trzy dni później. 

Rudolf Ranoszek zmarł 8 kwietnia 1986 roku. Opiekująca się nim w ostatnich dniach życia rodzina zgodnie orzekła, iż okoliczności jego śmierci zgodne były z ideą przyświecającą mu przez całe życie: „cicho żyć, cicho pracować, cicho odejść”. Pochowano go na cmentarzu w Moszczenicy, w rodzinnym grobowcu, gdzie spoczęli wcześniej rodzice, a także siostra Gertruda i brat Alojzy. Jego imieniem w 1988 roku nazwano Szkołę Podstawową nr 16 w Jastrzębiu-Moszczenicy – pisze Lech Krzyżanowski.

Źródła:
Hojka Z., Rudolf Ranoszek – Życie i działalność naukowa (1894-1986), „Analecta: studia i materiały z dziejów nauki polskiej”, t. 30, 2021, s. 133-145.
Kaczanowicz W., Rudolf Ranoszek (1894-1986). Stowarzyszenie Historyków Starożytności.
Taracha P. Rudolf Ranoszek (1894-1986), [w:] Portrety uczonych. Profesorowie Uniwersytetu Warszawskiego po 1945 roku, L-R, red. W. Baraniewski, W. Tygielski, A.K. Wróblewski, Warszawa 2016, s. 552-563.
Krzyżanowski L., Rudolf Ranoszek, [w:] Leksykon Panteonu Górnośląskiego, red. A. Kłos-Skrzypczak, ks. H. Olszar, Katowice 2020, s. 757-763.
Melich A., Kilka wspomnień, [w:] Prof. zw. dr hab. Rudolf Ranoszek. Z życia i twórczości. Materiały posesyjne, red. J. Śliwiok, WGTPN, Katowice 2000, s. 54–55.
Moszczenica: dzieje na tle historii mniejszego wodzisławskiego państwa stanowego. Kościół pod wezwaniem św. Mikołaja, Parafia Matki Boskiej Różańcowej, oprac. Towarzystwo Miłośników Ziemi Jastrzębskiej, pod red. M. Lisa i E. Dawidejt-Jastrzębskiej, Jastrzębie-Zdrój 2007, s. 223.
Wiewióra, Z Moszczenicy do świata nauki , cz. I, „Jastrząb”, nr 23, 4.10.1995, s. 4.

L. Wiewióra, Z Moszczenicy do świata nauki, cz. II, „Jastrząb”, nr 24, 11.10.1995, s. 3.
L. Wiewióra, Z Moszczenicy do świata nauki, cz. III, „Jastrząb”, nr 25, 18.10.1995, s. 4.
R. Cebula, „Cicho żyć, cicho pracować, cicho odejść”, „Jastrząb”, nr 6, 06.2007 s. 17-18.

Udostępnij znajomym: